Moi fani być może pamiętają felieton o serialach, jaki w swoim czasie popełniłem „tam”. Dla tych, którzy nie pamiętają, albo w ogóle nie mieli przyjemności, służę uprzejmie linkiem:
https://pantryjota.salon24.pl/323752,produkcje-seryjne-czyli-dawnych-wspomnien-czar
A co do przyjemności, to chciałbym się nią z Państwem w kilku słowach podzielić, a rzecz będzie dotyczyła serialu, który anonsowany jest np. tutaj:
Wczoraj obejrzałem 2 pierwsze odcinki i już czekam z niecierpliwością na kolejne. Nieczęsto w moim przypadku się zdarza, żebym oglądał jakiś serial telewizyjny. Jakoś nie odczuwam potrzeby, a z drugiej strony prowadzę przecież to forum, więc obowiązki przede wszystkim. Co prawda obejrzałem ostatnio kilka odcinków Gry o Tron, a dawniej prawie całość ” Ucieczki w Kosmos”, no ale to wyjątki.
Ale wczoraj byłem wręcz oczarowany, bo robota jest pierwsza klasa i to pod każdym względem – scenariuszowym, reżyserskim, gry aktorskiej, oddania klimatu epoki i w zasadzie nie tylko nie ma się do czego przyczepić, ale wręcz trudno czegoś nie pochwalić.
Oczywiście temat to „samograj” ale często bywa tak, że nawet najlepszy temat „kładzie” a to kiepski scenariusz, a to reżyser niedorajda, a to wreszcie aktorstwo z bożej niełaski. W tym serialu wszystko się „zgadza” i amerykanie po raz kolejny pokazują, że są w tej dziedzinie potęgą.
Oczywiście są również potęgą militarną, ale jak wiadomo w Rosji „seksa niet” więc na tym polu Putin nie może rywalizować z Obamą.
A poza tym, podobno murzyni mają większe…
Ale żeby dowiedzieć się czy to prawda, warto oglądać serial „Master of Sex”, który Pantryjota poleca Państwu z czystym sumieniem.
P.
No to żałuję, że nie mam telewizora 🙁
krawcowa,
Jeszcze niedawno miałem 2 sprawne i zbędne, trzeba było powiedzieć, to zamiast utylizować, mógłbym Ci oddać choć jeden.
Pantryjota,
Ale ja nie mam nie dlatego , że nie mogę sobie kupić, nie mam, bo nie chciałam mieć 😛
A teraz widzę, że by się przydał 😉
krawcowa,
Ja sobie nagrywam, to możesz wpaść i obejrzeć „ciurkiem”.
Pantryjota,
Bardzo chętnie, to kiedy?
Na którym kanale leci ten serial?
krawcowa,
Jacuś myślę, że większy pożytek będziesz miała z robienia, niż z oglądania. Oglądanie to „cóś” jak cukierek przez papierek. Ja jednak wolę cukierki bez papierków 🙂
Jacek,
Ale trochę teorii przed praktyką też by się przydało…
krawcowa,
Myślisz? Tyle czasu już praktykuję, /mocno dorosły jestem/ że nie pamiętam już , jak z tą teorią kiedyś bywało. Ale z tego, co mi tam w głowie świta, to raczej kiepsko było, a jednak daję radę 🙂
Skacz od razu na głęboką wodę; – szkoda czasu! :-))
Jacek,
Ale ja o Tobie właśnie myślałam, nie o sobie 😛
krawcowa,
Może jak nagram wszystkie odcinki ?
z0sia,
Ten serial leci na kanale Ale Kino. W wtorki premierowe odcinki o 22, a w niedzielę o tej porze powtórki.
Pantryjota,
Chcesz mi zaserwować w pigule?
Może być nie do przetrawienia, jak te Twoje holenderskie kawałki…:P
Nie lubisz holenderskiego rocka ?
A szwedzki ?
Pantryjota,
O Bobrze, skąd Ty to bierzesz, z wykopalisk?
krawcowa,
Flower Kings pierwszą płytę wydali w 1995, a ostatnią, 12-tą w ubiegłym roku.
Więc jak widzisz, to nie są jakieś dinozaury. Zdrowa Woda gra o 7 lat dłużej :))
Pantryjota,
No, muszę jednak przyznać, że pamięć masz doskonałą…jak słoń 😛
krawcowa,
Pamięć to akurat mój bardzo słaby punkt i to od dziecka. M.innymi z tego powodu nie zostałem profesorem. Ale umiem odszukać potrzebne informacje w sieci.
Pantryjota,
Ale dobre słowo doceniasz?
krawcowa,
Jasne, szczególnie Twoje :))
Jacek,
„nie pamiętam już , jak z tą teorią kiedyś bywało.”
Poczekaj bratku, ja cuś myślę, że przyjdzie czas, kiedy i o praktyce zapomnimy, jak to kiedyś było….
Pantryjota,
Pan Termit wraca do domu i pyta, co na kolację, a Pani Termitowa mu na to „stół szwedzki”. Chciałem to sprzedać do IKEA jako slogan, ale ten ich Kamprad nie dość, że naziol, to jeszcze węża ma w kieszeni.
Herr Terrmit mu się nie spodobał, czy jak?
Mimo tych bolesnych doświadczeń wolę szwedzki bufet, niż szwedzki rock, że o seksie nawet nie wspomnę. Ale ten blues owszem niczegowaty albo i lepiej.
Jak kiedyś wymyślę ustrojstwo żrące drewno przez internet, to je nazwę e-termit. Albo intermit, a co.
Jeśli chodzi o blues, to może spodoba Ci się mój stary kumpel. W 87 dostał nagrodę dla najlepszego instrumentalisty na festiwalu w Jarocinie. Nadal trochę się udziela, ale już od dawna nie gra w żadnym zespole. Trochę uczy grania dzieciaków w domu kultury, ma domowe studio małe, a od czasu do czasu zrobi a to gitarę, a to harfę i jakoś daje radę.
Oto Paweł we własnej osobie:
No wygarnia. Ale dużo ludzi wygarnia na gitarce. Sam trochę próbowałem, na niewysokim poziomie. Czyli mnie mniej lub bardziej kręciło.
Ale wiesz, to trochę jak z futbolem. Póki sam grywasz, to wolisz pograć tak jak umiesz, z podobnymi sobie leszczami, niż popatrzeć, jak potrafią ci inni, lepsi.
A potem zostaje już tylko patrzenie i wtedy poziom profesjonalizmu, który Cię kręci, zaczyna się cholernie podnosić, ponad górną granicę stanów alarmowych. Przestajesz chodzić na mecze… przestajesz oglądać transmisje z ligi krajowej… coraz łatwiej Ci odpuścić jakiś plażowy mecz reprezentacji…
…. a bywa, że mając do wyboru kopaną i snookera, rezygnujesz z piłkarzyków.
Trochę tak mam z muzyką. Słyszę, zauważam walory, ale mnie to nie podnosi, ani całego, ani fragmentarycznie. I co poradzisz.
estimado,
No to pokażę Ci jeszcze jednego kolegę, który „wymiata” :
Pantryjota,
Radzi sobie.
Ale w ramach jakiej dyscypliny mam go oceniać? Stanie na rękach i podbijanie piłki piętą to dyscyplina, którą ktoś ambitny może sobie wymyślić i dojść w niej tu lub tam, nawet do kiosku na rogu. Ale nawet jeśli to jest piłka futbolowa, futbolem to nie jest…
.
Raz na jakiś czas ktoś łamie schematy, wymyśla nowy instrument, nowy sposób jego użycia, nową dyscyplinę sportową etc.
W tym czasie inni czerpią swoją radość z kopania piłki na placu możliwie zbliżonym do boiska i wg zasad możliwie zbliżonych do futbolu.
.
Czy to się kiedyś stanie klasyką? Przypuszczam, że wątpię. Prędzej zrobią mistrzostwa w slalomie na 4 nartach.
.
Ale słuchało się fajnie. Facet umiał zrobić to, do czego dążył. To prawie zawsze jest warte szacunku.
.
Krzysiek Toczko, ksywka „Partyzant” to dość popularna postać, nie tylko w Polsce.
Chwalą go prawdziwe gitarowe tuzy, jak np Joe Satriani itp. Na co dzień gra w kapeli Zdrowa Woda, oraz występuje i nagrywa solo, a czasem z synem, zdolnym, młodym perkusistą, który już w wieku 12 lat zagrał gościnnie na koncercie z Marylą Rodowicz.
Kiedyś grał z zespołem Dżem i jako jedyny jego członek znał nuty, więc pisał „fortepianówki” dla Zaiksu, bo bez tego nie ma tantiem.
Tutaj w klasycznym numerze Henia, właśnie z synem na bębnach:
A tu ze Zdrową Wodą, piosenka na czasie:
Tekst mają bardzo taki sobie, kozikiem wystrugany. Grają (w tym zwłaszcza on gra) zacnie.
.
Ale obawiam się, że mamy tu malutkie nieporozumienie. Ja miałem okres pasjonowania się bluesem, rocka też słuchałem, mam tego kilka szuflad, ale od lat jestem z uszami zupełnie gdzie indziej, przy kilkunastu innych szufladach.
Mam takiego kolesia biseksa z mocnym przechyłem w stronę homo. Miał żonę, ma dorosłego syna, a potem uznał/poczuł , że z chłopakami go jednak kręci dużo bardziej, i od lat się tego trzyma.
.
Pokażesz mu ładną dziewuchę, no to pokiwa głową, że ładna, on to widzi i rozumie, ale mu nie drgnie ani serce, ani niżej. Pokażesz drugą – podobnie, trzecią – tak samo. No i w jakiejś chwili pora uznać, że to nie dziewuchy nie dość seksowne są i trzeba mu jakąś jeszcze lepszą pokazać, i jeszcze lepszą, że to nie w dziewuchach sprawa, to w tym facecie coś nie drga na widok dziewuch i tyle.
Ksiądz Oko z redaktorem Terlikowskim na pewno by go wyleczyli. I tym księdzem jeszcze, co się nazywa (czy tylko?) po francusku.
Może nie nabrałby z powrotem upodobania do pań, ale z pewnością nabrałby odrazy do facetów….
.
estimado,
Ja też znam jednego biseksa, no i stwierdził, że penis w ustach jest o wiele ciekawszy niż wagina…i ja mu wierzę 🙂
estimado,
Pisałem kiedyś o Zdrowej Wodzie:
https://pantryjota.salon24.pl/368092,zdrowa-woda-czyli-pochwala-piwa-a-nawet-wina
A co do drugiego wątku, to odpowiedź wymagałaby większego zaangażowania z mojej strony, na co w tej chwili nie mogę sobie pozwolić.
estimado,
Ja też znam jednego biseksa, no i on stwierdził, że penis w ustach jest o wiele ciekawszy niż wagina…i ja mu wierzę 🙂
Widziałem, że pociągniesz temat :))
A czytałaś wiersz Estimado w notce o pancernych ?
Nie wiem czy wiesz, ale kolega Estimado to klasyka…
Ma ich tysiące, na każdą niemal okazję.
Pantryjota,
Nie, nie wiedziałam, nie znam kolegi…
Powinnam się wstydzić?
Nie wiem czy klasyk, to dla niego komplement 😛
No to teraz już wiesz.
Dałbym Ci linka na wiersze kolegi, no ale Ty nie lubisz tam wchodzić, więc może sam coś wkleję na chybił :
JARKACZ – (na Oddziale Zamkniętym* haha)
Przyszedł tutaj ch… wie skąd
spod Odessy albo z Żoliborza
tak jak dżuma albo trąd,
kiedy na kraj spada kara Boża,
Jarkacz! o Jarkacz!
Robi swąd jak sam James Bond.
By rzec grzecznie nie dosadnie –
dziejów prąd go znosi w kąt
i ten swąd wraz z nim jak mgła opadnie.
Jarkacz! o Jarkacz!
Co nań spojrzę (zaraz) jest mi mdło,
bo choć zwykle ze mną tak jak z dzieckiem,
ciągnie za nim wszelkie barachło –
i endeckie, i sowieckie.
Jarkacz! o Jarkacz!
Ciemny lud pogięło co tu kryć –
jak pelikan łyka grepsy Jarka
Jeden taki jest, a ciężko żyć
Co tam – kiedyś była ich tu parka!
Jarkacz! o Jarkacz!
Cierpi węch i wzrok, i słuch,
razem z nimi rozum klepie biedę.
Lecz przetrwaliśmy ich dwóch,
to co nam może zrobić jeden
Jarkacz! o Jarkacz!
Pantryjota,
Miałam tu kiedyś wkleić wierszyki mojej mamy, która nie wiedzieć czemu, też ma wysypkę na kaczorów, ale teraz to już chyba się nie odważę 🙁
krawcowa,
Gratuluję mamy, niech jej Bóbr da zdrowie.
krawcowa,
A co do waginy w ustach, to raczej trudno jest mieć w nich dziurę, nie uważasz ?
Dlatego kolega biseks chyba ma rację.
Pantryjota,
Nie rozumiem, ale wierzę, że wiesz co piszesz 😛
Nie sądziłem, że Tobie będę musiał tłumaczyć takie oczywistości. Ale spróbuję i zacznę od cytatu:
„Ja też znam jednego biseksa, no i on stwierdził, że penis w ustach jest o wiele ciekawszy niż wagina…i ja mu wierzę”
Otóż chyba zgodzisz się ze mną, że wagina to pochwa, a pochwa – to ujmując rzecz trywialnie – dziura, zwykła dziura. Jak w tym kawale o facetach, którzy porównywali te miejsce swoich żon do miast.
No więc ja zauważyłem przytomnie, że raczej trudno mieć dziurę w ustach ( w sensie – cudzą) choć być może wszystko zależy od ust.
Pantryjota,
Zatem sztuczna wagina, która można kupić w seks-szopie, to nic innego jak nic,…próżnia?
krawcowa,
Nie udawaj, dobrze ? Albo spróbuj wziąć taką waginę do ust, oczywiście po umyciu w ciepłej wodzie.
Próżnia to jest w kosmosie, ale nawet tam są dziury. Co prawda czarne, ale ja nie jestem rasistą.
Pantryjota,
Pozwól, że jednak nie będę próbowała, zdam się w tej dziedzinie całkowicie na Ciebie 😛
Żeby zakończyć temat uroczyście oświadczam, że nie posiadam waginy. Ani sztucznej, ani tym bardziej prawdziwej.
Inna sprawa, że zawsze mnie ciekawiło, jak to jest coś takiego mieć.
No i czy faktycznie monologuje :))
Pantryjota,
Pantryjota,
Co murzyni mają większe??
Bobry?