Kaczyński klepie się po kieszeniach, a sąd daje wiarę

Na sali sądowej w Gdańsku doszło do wprost niesłychanej emanacji sędziowskiej bezczelności i do rżnięcia głupa przez przedstawicielkę temidy w damskiej todze.

Otóż jak podają środki masowego przekazu, sądzia samica zażądała od prezesa Kaczyńskiego wylegitymowania się, jakby sądowi nie wystarczyła sama jego  twarz, że nie wspomnę o pozostałych, charakterystycznych elementach jego emploi. Co prawda potem sąd przyjął oświadczenie od pana prezesa, w którym ów zapewnił, że on to właśnie on, ale niesmak pozostał.

Kto jeszcze o tym nie słyszał, niech sobie zerknie:

https://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,16659557,Kaczynski_przed_sadem____Moj_rzad_nie_zbieral_hakow.html#BoxSlotI3img

Prezes oczywiście zapomniał dokumentów, bo przecież na co dzień nie są mu do niczego potrzebne. Do banku nie chodzi, samochodu nie prowadzi, legitymować się z powodu picia piwa na ulicy nie potrzebuje, karty Benefit też zapewne nie używa, że nie wspomnę o abonamencie na stołówkę.

Do sądu też jest wzywany sporadycznie, choć miejmy nadzieję, że wymiar sprawiedliwości coraz częściej będzie sobie przypominał o jego numerach, a także o zapowiedzi, że jak wróci do władzy, to zrobi z tym sądownictwem porządek. Byłoby cudnie, gdyby wreszcie go aresztowano, choćby na 3 miesiące, gdyż każda odsiadka zmienia człowieka, choć niekoniecznie na plus dodatni. A gdyby już siedział, to by się nie musiał martwić o dokumenty i zyskałby wreszcie status prawdziwego męczennika, prześladowanego przez zbiegłego za granicę Tuska.

Gdyby zaś do celi dokooptowano mu Macierewicza, moja radość nie miałaby granic. Zniósłbym wtedy nawet jutrzejszą porażkę siatkarzy.

Choć i tak ją zniosę, bo generalnie nie jestem specjalnie pantryjotycznie nastawiony do sportu.

A teraz się posilę, bo na głodnego trudno pisać, co nie do końca udowodniła ta błyskawicznie spłodzona notka.

Pantryjota.

Dawniej też Pantryjota, a więcej o mnie w stopce.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Samuela pisze:

    Jarosław Kaczyński, dr iuris, z zawodu prezes, to człek zacny i prawdomówny jak mało kto. Mógł przecież w sądzie powiedzieć, że jest Lechem Kaczyńskim i sąd musiałby dać mu wiarę, tym bardziej, że donasza ubranka.
    Dowodu mieć nie musi, bowiem sam w sobie jest dowodem aż nader wystarczającym.

  2. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Właśnie. Że też na to nie wpadł. Mielibyśmy wtedy dwóch prezydentów i mogliby podzielić się kompetencjami. Np. pa pałam.
    Ale,ale, bym zapomniał się spytać:
    Czytałem bodaj wczoraj albo przedwczoraj o wielkim sukcesie syna Golonki, który podobno ukończył nauki i zaraz znalazł pracę w banku. Chciałem pokazać wpis koleżance, która akurat straciła pracę, a ma 3 fakultety i w przeciwieństwie do syna onego zna biegle 3 języki obce, a tu wpis zniknął :((
    Nie rozumiem co się stało.
    Przecież on powinien być na SG jako przykład, że w sprzyjających okolicznościach nawet syn żebraka może się wspiąć na szczyt.
    Zagadkowa sprawa, nie sądzisz ?
    Nie pisałbym o tym, ale wyszedłem wobec koleżanki na głupka.

  3. estimado pisze:

    Ja obok też o prawnikach, i też głęboko niesłusznie.

Dodaj komentarz