Okolica najwiekszego jeziora w Polsce.
Ludzie w Wa-wie chodzą/łażą sobie po/łazienkach.
A sem dziś dreptał po największym jeziorze w Polsce i po paru sąsiednich jeziorach.
Mam ten rozmach. Dziś na Mazurach widziałem ludzi jeżdżących quadami po tafli jezior. Do tego widziałem ludzi ślizgających się jeszcze w/na bojerach.
W ogóle to dużo rzeczy można robić na zamarzniętym jeziorze, prócz jazdy samochodem i łowieniem ryb.
Próba na lepsze.
I to ito.
Już zaczęły zamarzać rączki.
Brzeg , a wśród trzciny zamarznięty bober.
Woda niszczy pomosty.
Na horyzoncie ten punkcik to człek z pieskiem przy około -20 st odczuwalnej temp.
Tak dmuchało, bez wiatru to tylko z -8 st cel.
To chyba nogi zamarzniętej czpli na rybach, lecz nie jestem tego pewien, już mnie mróz zamroczył.
Zimne Tyskie, po którym zakrzywia się czasoprzestrzeń horyzontalna.
Autochtoni wiedzą o tym najlepiej, wystarczy obejrzeć Ranczo.
ViC-Thor,
naprawdę widziałeś martwego, zamarzniętego bobra?!
Czy zajęczego boberka?
fajna zimowa wędrówka. drugie zdjęcie najfajowniejsze.
a tu piątkowy wieczór przystankowy w Wawie
Lukasuwka,
chyba nocnym wracałaś…tak pusto 🙂
krawcowa,
Jak/gdy miewa się wizje lokalne – to wszystko widać, nawet podwójnie.