Dziennik czasu reżimu

Miałem – planowałem to od dawna – pojechać w połowie września na wschód, aby obserwować rykowisko jeleni. Całkowicie niepolityczny i neutralny spektakl. Niestety nie pojadę. Miejscowość, w której zazwyczaj nocowałem i się żywiłem, jest objęta stanem wyjątkowym. Mój gospodarz nie zarobi 3×120 zł (jechałem zazwyczaj z kolegą fotografem), nie wydamy w tej miejscowości kolejnych pieniędzy na lokalne jedzenie, nie zarobi również restauracja. Nie powstaną też zdjęcia, ale czego władza nie zrobi, aby tylko media nie dowiedziały się, że koczujący na granicy z państwem o bogatej tradycji walki o demokrację (Premier tako rzecze) umierają z głodu i z zimna

Pozostaje mi odreagować irytację na miejscu. Nawet nieźle idzie. Jest niedziela. Dzięki naszym miłościwie rządzącym od lat dzień, w którym nie da się zrobić normalnych zakupów. Ale władza chyba słabnie, a efekty już widać. Otóż poszedłem dziś – w niedzielę, powtarzam – na pocztę. Poczta dla niepoznaki przybrała kształt i logo sklepu dużej sieci. Cały szczęśliwy zakupiłem butelkę wina, trochę warzyw i weekendową Gazetę Wyborczą. Zapachniało normalnością.

Znajomy oczywiście tonuje moją radość i mówi, że bęcwały z rządzącej partii pewnie ukrócą moją radość. Luka prawna zostanie usunięta i tylko Orlen oraz Żabka będą mogły prowadzić sprzedaż w  niedzielę. Ale że jedna firma skupia się na ograniczeniu wolności mediów, a druga ma ponoć związek z zakonnikiem miłującym luksusowe limuzyny, ja tam nie wydam ani złotówki.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Quartz pisze:

    Władza słabnie ? Chyba raczej przygotowuje się do wyborów które się nie odbędą.

Dodaj komentarz