Z wakacji można do domu przywieźć wiele różnych pamiątek, kubki, posążki, kamyczki, muszelki. Można także przywieźć chorobę szczególnie z Włoch. Doniesienia, że chodzi tylko o Włochy można włożyć między bajki. O tym , że komar tygrysi przemieścił się tylko do Włoch, a nie na przykład do Grecji lub na Rodos i inne jej wyspy. W Grecji już wirus działa i w innych europejskich krajach także. Skala zachorowań jest tylko inna. Włosi przodują bo widocznie klimat Italii sprzyja komarom tygrysim. Zanotowano w Rzymie sporo przypadków zachorowań na Chikungunya. To wirusowa bolesna choroba stawów przenoszona przez komary tygrysie, pochodzi z Tanzanii, gdzie epidemia wybuchła w 1952 roku. Niewątpliwie jest już za późno bo przez długi czas sygnały o zachorowaniach były ignorowane przez władze. Teraz ogłoszono wstrzymanie krwiodawstwa oraz zaplanowano akcję dezynfekcji mającej za cel zniszczenie komarów. Już to widzę. Komary miały dość czasu by się przemieścić też w inne miejsca. Chikungunya powoduje wysoką gorączkę, nudności, bóle głowy i skrajne zmęczenie, ale zwykle nie jest śmiertelna, a większość pacjentów powraca do zdrowia. Jego nazwa pochodzi od języka Swahili za „to, co ugina się”, ponieważ ofiary poruszają się pochylone z powodu bólu stawów.Choroba wirusowa jest endemiczna w Afryce i Azji Południowej i przemieszcza się na zachód, gdzie obecnie występuje w Ameryce Łacińskiej i na północy w kierunku Europy, gdzie władze starają się uniemożliwić jej rozprzestrzenianie. Klimat się zmienia i nic nie zatrzyma nie tylko komarów do wędrówki na północ. Ciekawe co jeszcze przyniosą komary i inne owady, lista jest długa, gorączka krwotoczna, Denga, brrrrrr, aż strach się bać.
Tylko proszę nie nowe choroby. Mam takie szczęście, że na wszystko choruję. Właśnie kończę kurację boreliozy. Trwało to rok, ale nareszcie koniec. Chyba koniec;- czas pokaże. To teraz mi tylko jakiejś dengi brak, czy innego paskudztwa:-)