Pan redaktor Tomasz Terlikowski stanął w korku, a wraz z nim jego kapucyn. W korku się stoi, więc nie ma w tym niczego dziwnego. Gdy się jednak stoi w korku, to się człek frasuje, bo ruch jest albo żaden albo przerywany i można nie skończyć. Gdy się zaś nie kończy, to lepiej w ogóle nie zaczynać.
W takim przypadku warto nawiązać relację z kapucynem. Panu redaktorowi Tomaszowi Terlikowskiemu w każdym razie ulżyło. Zaczął w Łomiankach, a skończył na ul. Wiertniczej i z tego powodu warto wierzyć.
Ciekawe, czy sobie trzepali.
Pantryjota,
Ksiądz na naukach przedmałżeńskich chyba coś innego mówił. Sama już nie wiem, komu mam wierzyć?
Samuela,
Wczoraj byłem na koncercie w kościele i sobie wziąłem Gościa NIedzielnego.
Może znajdę coś fajnego, to pokażę.
Pantryjota,
Przepraszam za anglicyzm, ale jedyne co mi przychodzi do głowy to „I wonder…”
Krakowianka Jedna,
Widzę, że sobie koleżanka hasa po całym forum, co jak na pierwszy raz jest całkiem dobrym pomysłem.