Vis a vis, czyli słów kilka o komentarzach

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)

  Odwołam się do mojego udziału na forum. Wiele osób coś o mnie wie, ja o tych osobach nic. Robota Wielkiego Brata Pantrysia? Chyba się na niego obrażę. Nie chcę pracować na jakiekolwiek komentarze pod czymś co napisałam, a już wiem, że tego nie lubię robić, swoim, ani jego wpisami. Liczby to nie jest moje hobby. Wyjątek stanowią pieniądze, bo jak panie wiedzą wizyty w gabinetach poprawiania tego, co już poprawić się nie da i wybór określonych marek towarów, aby podwyższyć stopę procentową własnej wartości potrzebuje środków płatniczych w nieograniczonych ilościach, a zdobyć sponsora w wieku, który osiągnęłam jest niezwykle trudno. Kto chce niech czyta, kto nie chce, nie czyta. Jestem pełna pogardy dla manipulacji światem IV władzy. Ale nadredaktorek szanowny – nieee… nieee… on żyje życiem medialnego mola, podkręcacza, prowokatora, nęci, kusi, wabi, pieści i gryzie (to ostatnie chciałam ominąć jako zbyt seksistowskie, jednak w pustej mej głowie nie znalazło się nic zastępczego). Z kolei abstrachując od artykułu, do którego odnosił się tekst Czytelniku, pan się nie boi…, wyjaśnię, co następuje…

1.     pani krawcowa sprawia na mnie wrażenie miłej i stonowanej osoby, co wyczuwam intuicyjnie, bo nie znam jej osobiście

2.     moja odpowiedź odnosi się do jej tekstu, nie do niej samej

3.     temat jej wpisu uważam za zastępczy i nieprawdziwy. Różnice pokoleniowe zatarły się w ogromnym stopniu. 50plus jest diametralnie inna dziś od tej z zeszłego już wieku.

4.     Makumba nie rozumieć, jak czytać mój tekst? Ja sama pisać i nie rozumieć, to się nie dziwić innym.

  Komentarze, komentarze… o ile coś nowego wnoszą do sprawy poruszonej w artykule jest Ok. Są jednak i takie, które wydają pomruki puszczy, napominają o zwrócenie uwagi na dopisującego coś znienacka. Odbiegają od tematu na odległość na tyle odległą, że powrócić im trudno, a w końcu bywają natury: ni przypiął, ni przyłatał.

  Dalece odbiegają od pączkowej ewolucji przedstawionej w dziele imć pana Jędrzeja Kitowicza: Staroświeckim pączkiem trafiwszy w oko mógłby go podsinić, dziś pączek jest tak pulchny, tak lekki, że ścisnąwszy go w ręku znowu się rozciąga i pęcznieje do swojej objętości, a wiatr zdmuchnąłby go z półmiska.

Pytanie rozumiane samo przez się, czy komentarzem chcemy uszkodzić maszt, czy dodać wiatru w żagle, by miał jeszcze autor dość siły na następne wzloty?

                      Zamiast komentarza niewielkie odniesienie.

  W artykule naszego szanownego nadredaktorka pojawiło się zdanie, w którym jest dygresyjka o sławie. Nie przytoczę dokładnie , ale nadredaktorek sformułował trafną wielce uwagę, że na sławę trzeba zapracować.

  Brawo! Jak to jednak przystaje do naszej rzeczywistości? Absolutnie nijak. Pauperyzacja kultury, a to jedna z istotniejszych płaszczyzn, gdzie można się cieszyć sławą i uznaniem, doprowadziła do powstania statusu tzw. celebryty. W wielu przypadkach tenże celebryta, czy też ta celebrytka w najmniejszym nawet stopniu nie zapracowali na swoją sławę. Wystarczy, by nasz szanowny nadredaktor wyglądał jak Natalia Siwiec i problem sławy punktuje dodatnio, czego mu serdecznie życzę, tzn, sławy, nie wyglądu… chyba żeby życzył sobie również pani Natalii in corpore.

 

Skłaniam głowę przed Gabrielem Garcią Marquezem

-->

  Odwołam się do mojego udziału na forum. Wiele osób coś o mnie wie, ja o tych osobach nic. Robota Wielkiego Brata Pantrysia? Chyba się na niego obrażę. Nie chcę pracować na jakiekolwiek komentarze pod czymś co napisałam, a już

Wielka noc kościoła

Kategoria: Katoholizm i inne choroby (11)

Moi mili, Co prawda pewnie nikt albo prawie nikt tu w Święta nie zagląda, ale co mi szkodzi popełnić kolejny wpis ? Tym bardziej, że zjadłem pół mazurka, spory kawałek sernika i szarlotkę i jestem lekko ociężały, choć mam nadzieję,

Ja – banalnie&świątecznie :)

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)

Spowiedź Oko, czyli o hitlerowcach i dziewczęcych ciuszkach

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)

Dziś uraczę Państwa kolejną notką „świąteczną” bo jak zobaczyłem prezesa malującego jajko, to nie mogę się powstrzymać. Moja druga połowa mówi, że wyglądał jak dziecko z Downem, a ona się zna, bo często odwiedza takie biedactwa, również całkiem dorosłe. Moi

Nasz święty Papież, choć niekoniecznie mój

Kategoria: Katoholizm i inne choroby (11)

Moi drodzy, W związku ze zbliżającymi  się Świętami postanowiłem podzielić się z Wami kilkoma refleksjami, które zainspirowała również zapowiadana uroczystość nadania Janowi Pawłowi II szlifów świętego. Jako człowiek przeżarty do cna ateizmem pomyślałem sobie,  że korzystając z nadarzającej się okazji 

NOWA ERA

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8), Stosunki międzyludzkie (3)

Wczoraj, zostałam naprawdę wyróżniona. Ktoś z wyżyn swojego intelektu  poświęcił mi niemal w całości swoją notkę. Jednak odnoszę wrażenie, że taplając się na mieliźnie mojej wypowiedzi, musiał nadepnąć na  jakiś wystający tam kolec i tak go bardzo zabolało, że przelała

Czytelniku, pan się nie boi cały ZUS za panem stoi!

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)

Bez akapitu. Dnia wiosennego, słonecznego i śpiewającego naturą, mającą jak podają źródła skłonności ku sobie, spłynęła na głowę mą stroskaną przyszłością ojczyzny w potrzebie wena, oblubienica twórców. Obróciła się na pięcie wokół tematów zastępczych, jakie z niekłamanym zgorszeniem odczytuję na

Nos dla tabakiery, czyli stara, katolicka tradycja

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)

Kolejny wpis na dziś zacznę od klasyki, bo czyta mnie pewna polonistka, a w porywach nawet  dwie: Czy nos dla tabakiery, czy ona dla nosa, Była wielka dysputa ze starym młokosa, Na złotnika sąd przyszedł; bezwzględny a szczery Dał wyrok

Zwycięstwo fryzjera i klęska Ukrainy

Kategoria: Polityka, geopolityka (6)

Ponieważ rasowy felietonista powinien reagować na bieżąco, no to reaguję. W tych trudnych czasach, gdy być może spełnią się marzenia pana prezesa o „prawdziwej wojnie” i wreszcie będzie mógł stanąć na czele jakiegoś pospolitego ruszenia, złożonego z oddziałów kiboli, wspieranych

Gwóźdź w słoiku, czyli zamach na Kubusia

Kategoria: Pantryjota jako...(10)

 „Puchatek spojrzał na obydwie łapki. Wiedział, że jedna z nich jest prawa i wiedział jeszcze, że kiedy już się ustaliło, która z nich jest prawa, to druga była lewą, ale nigdy nie wiedział, jak zacząć…”  Zima była tylko symboliczna tego