Cha cha cha!

Wszędzie dokoła śmichy-chichy, więc może raczej porozmawiajmy o sprawach poważnych. Sprawa poważną zaś jest to, że ja, Samuela, od wielu, wielu lat tańczę pospołu z nim, z Samuelem, w zespole tańca formacyjnego w grupie old students, chociaż wolałabym raczej tańczyć w grupie older students, cha chę, rumbę, sambę, jive, salsę, pasodoblę a także tańce klasyczne, a więc tango, walce, fox trotty i swingi. Mimo że z wiekiem powinno mi iść coraz gorzej, to idzie mi tańczyć coraz lepiej i sama się dziwuję pytając się samą, na co mi to przyszło. Dwie godziny tygodniowo to akurat nieco za mało, by żyć, i akurat ciut za dużo, by umierać (lub odwrotnie).

Skoro ma być na poważnie, to zacznijmy od cha chy. Jeśli idzie dobrze, to cha chę tańczę mniej lub bardziej tak jak younger students:

Jeśli zaś idzie marnie, to nie będę tego pokazywać, bo nie ma takiej potrzeby, ale i tak jest tak śmiesznie, ża aż cha cha cha! Właśnie to jest naprawdę w życiu naprawdę ważne niezależnie od tego, czy tak czy też owak.

Zatem Panie & Panowie! Chasse do boku i wolny, wolny, wolny, szybki, szybki, New York i Hand to Hand, potem cuban brake i odejście do fun, a na koniec alemana! Uff!

z wykształcenia i zamiłowania filolog, co według Platona oznacza miłośnika naukowej dyskusji. Wszelako mogę też nienaukowo.

Kategoria: Kultura i sztuki wszelakie (2)
  1. Pantryjota pisze:

    O, wpis się pojawił na forum…
    Już myślałem, że zostało całkowicie zbojkotowane, z powodu obawy przed zemstą dwóch pisarzy gminnych.
    Ja jako Pantryś muszę się przyznać, że w ogóle nie tańczę i nigdy nie tańczyłem.
    Pewnie dlatego często w moim życiu trafiałem na tancerki, oraz na osoby, które zajmują się tańcem od strony że tak powiem „teoretycznej”
    Jeśli chodzi o tę pierwszą grupę, to znam byłą byłą baletnicę TW w W-wie, która ma na nazwisko tak, jak jeden z byłych naszych prezydentów, ale nie powiem który:)). Mam nawet nagrany przez siebie krótki filmik, jak ładnie się porusza obok amfiteatru w Ciechocinku, ale nie mogę go tutaj wstawić.
    Kolejna koleżanka, to ta, Samuelo, z którą Cię kiedyś skontaktowałem w wiadomej sprawie i która była solistką Mazowsza. Jeszcze jedna zawodowo tańczy Tango, a kolejna nie tylko tańczyła flamenco, ale też śpiewała, co jest prawdopodobnie jeszcze trudniejsze. A jeśli chodzi o tę drugą grupę, to koleżanka jest specjalistką od baletu i opery, prowadzi własne forum na ten temat, kiedyś pisała artykuły w Życiu W-wy bodaj, i pracowała z Trelińskim w TW.
    To tyle, co sobie na szybko przypomniałem.
    Pozdrawiam i dziękuję za odwagę cywilną :))

  2. Pantryjota pisze:

    O, okazuje się że w pewnym sensie „znałem” też jeszcze jedną:

    Salon 24 zostal zalozony grubo wczesniej przez Zydowke z Przemysla,
    Pania Renate Rudecka.Pani Renata byla baletnica w lokalu nocnym w Warszawie, „Kongresowa” za komuny. (….)

    https://carcajou.salon24.pl/731774,kto-tak-naprawde-zalozyl-salon24

    No i teraz tak : skoro tak, a ja znałem Owanutę, o którym Janke napisał, że też był jednym z twórców Salonu, to chyba pisarze zwątpią już całkowicie i okaże się, że jednak nie jestem opcją niemiecką, tylko zupełnie inną i znów będę musiał się tłumaczyć :))

  3. Samuela pisze:

    Pantryjota,

    Dobrze jest, gdy człek nie tańczy, bo się mańczy, zaś jeśli idzie o salon, to mam pewne etniczne podejrzenia co do bytu Janke, azaliż nie wydaje mi się, że ród ten tańczył po naszemu.

    Nie do każdej muzyki da się tańczyć, chyba ,że bardzo wolną rumbę: cztery – nic, cztery – nic.

  4. Pantryjota pisze:

    Samuela,

    Chyba poszukam, co pewien pisarz pisał o Zembatym w kontekście Cohena…

  5. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    Pantrysiu co z Tobą? Nie pijesz, nie palisz, a na dodatek nie tańczysz?! Może chociaż lubisz ostre przyprawy?

  6. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    Zaciekawiło mnie to, co ten pisarz pisał o Zembatym (mam jednak nadzieję, że ten pisarz to nie Golonka, bo tego opinia nie bardzo mnie interesuje). 🙂

  7. Eva70 pisze:

    Czy Samuela tańczy w podobnym kostiumie do tych prezentowanych na filmiku?

  8. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Lubię ostre kobitki :))

  9. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Nie Golonka, Goryllus :))

  10. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Zmarł oto Maciej Zembaty idol tylu ludzi, że nie pomieściłbym ich tutaj u siebie na podwórku wszystkich chociaż nie jest to małe podwórko. Tenże Zembaty prowadził bloga, którego nie czytałem, ale czytał go Toyah i pomieścił różne fragmenty u siebie. Oto schyłek życia pana Macieja ubiegł na nieustannym prawie szprycowaniu się narkotykami i dymaniu przywożonych przez kierowców kurew z agencji towarzyskich. W ten sposób bard scen wszelakich, idol starszych i młodszych, autor kilku słabych tekstów i jednego zapomnianego słuchowiska, człowiek dzięki któremu dowiedzieliśmy się jak nędznym i słabym autorem jest Leonard Cohen, żegnał się z tym światem. Kojarzyło się to jemu samemu z wolnością wyborów, ze swobodą i „byciem sobą”, jego znajomym zaś wydawało się to głębokie i tragiczne. W czasie tych żenujących ekscesów wspominał pan Maciej swoją niechęć do Polski i jej historii, szczególnie zaś do Powstania Warszawskiego, które według ludzi takich jak nasz bohater było dobrowolnym, zbiorowym samobójstwem. Zatratą. Co innego ćpanie i dymanie zarażonych jakimś tryprem pań, to nie jest zatracenie tylko triumf indywidualności i wolności nad duchem stada i obrzydłą kulturą przegranego narodu. Bo o to chodziło panu Maciejowi.

  11. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Całość tutaj, żeby nie było, że ukrywam źródło:

    https://coryllus.salon24.pl/324106,morlokowie-znad-wisly,2

  12. Krakowianka Jedna pisze:

    A ja tu wklejam mojego sąsiada:

  13. Samuela pisze:

    Eva70,

    Samuela czasem tańczy w takim fantazyjnym stroju. Owe są wytwarzane przez byłą tancerkę, która zna się na rzeczy. Najbardziej istotne jest jednak obuwie. Jest w Polsce kilka firm, które się w takim obuwiu specjalizują. Generalnie są to szpilki, ale obcas musi być stosunkowo krótki, a flek stosunkowo szeroki. Samo obuwie musi być lekkie, więc jest wytwarzane z satyny, która nie chroni stopy niestety przed brutalnym kontaktem z obuwiem męskim. Podeszwa zaś musi być zarówno elastyczna jak i twarda i jest jako taka tematem nieustannej troski, nieco podobnej do dbałości narciarzy o narty. Czasem parkiet posypuje się woskiem, ale nie można z tym przesadzić. Do obuwia wkłada się stopę, a więc ten ruchomy element nogi, z którego czasem robi się galaretkę. Tenże element jest połączony z reguły za pośrednictwem piszczeli z golonką i jeśli tak jest w istocie, to całość jest niezwykle ważna. Tak się bowiem jakoś składa, ze ogół populacji ludzkiej, który to ogół się porusza na dwóch dolnych kończynach, o owe kończyny w ogóle nie dba. Ogół przemieszcza się na ogół brzydko, krzywo stawia stopy, nie pamięta o tzw. przeprostach i generalnie w ogóle nie zaprząta sobie głowy przenoszeniem ciężaru ciała z jednej kończyny na drugą w zależności od aktualnej potrzeby. Jest jednak kwestia odpowiedniego przenoszenia ciężaru ciała niezmiernie istotna dla wyglądu i kondycji odwłoku, od którego wszystko zależy.

  14. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    O bulwersujących Goryllusa „ekscesach” Macieja Z. kto chciał dowiadywał się wprost od samego ekscesowicza, a wypominanie ich przy okazji śmierci, to specjalność takich osobników jak właśnie Goryllus (tfu!). Cóż, należy on do tego gatunku homo, który uwielbia oceniać ludzi z perspektywy odbytu, niestety takich było i jest zawsze niemało. Dla mnie ciekawsze są zawsze ludzkie oczy i tego będę się trzymała. A mnie Twoje Pantrysiu upodobanie do tych salonowych ciągle zdumiewa. 🙂
    W wywiadzie dla Onetu, jaki przeprowadził z Maciejem Zembatym Przemysław Szubertowicz, Zembaty opowiedział taką oto anegdotę o swojej ostatniej wizycie u Jacka Kuronia (przytaczam ze względu na niedawną publikację Samueli pt.:Miś): 🙂
    – „Odwiedziłem go z moimi synami na krótko przed jego śmiercią. Był już mocno schorowany. Ale ja zaryzykowałem dowcip o Puchatku i Prosiaczku, żeby Jacka rozweselić. Opowiedzieć?” – Jasne!
    – „Otóż Prosiaczek i Puchatek zostali wysłani do Afganistanu i znaleźli się w ogniu walki. Puchatek czuł się jak ryba w wodzie. Stał z akesem [?!] i strzelał bez przerwy. Prosiaczek zaś chował się za kamieniami, wyraźnie nie podobała mu się ta sytuacja. Puchatek strzelał i strzelał, ale wreszcie skończyły mu się naboje, wszyscy już zabici, więc Prosiaczek wyszedł ze swojego ukrycia i pyta: 'Misiu, powiedz jak wygląda krew?’. 'Jak gówno’, rzuca gniewnie Puchatek, wciskając naboje w magazynek kałasznikowa. 'No to ja jestem cały zakrwawiony’… Kuroń zaśmiał się, ale krótko spojrzał na moich milczących synów, wyraźnie zdegustowanych opowiadaniem kawału konającemu, potem na mnie, poklepał mnie po ramieniu i powiedział: 'Oj, Puchatku, Puchatku’… Jacek miał rację: ja czuję się dobrze dopiero wtedy, gdy coś się dzieje i gdy można powalczyć… Przymierzam się zresztą do opowiedzenia tej historyjki wierszem i zaśpiewania jej w stylu country. Ten rodzaj muzy pasi do dżinsowego J.K.”
    W tym samym wywiadzie Maciej Zembaty udzielił takiej oto rady, jak żyć w kraju zamieszkałym licznie przez wszelakie Golonki i Goryllusy:
    -„No cóż, prawda jest taka, że żyjemy w gównianym kraju, zalewa nas szambo lustracyjne, polityczne, kulturalne, ale naprawdę nie ma innego wyjścia – trzeba zatkać nos, zanurkować i poszukać diamentów, które gdzieś tam muszą być. Mówimy o tym, co widać, a tymczasem jeszcze można w Polsce spotkać ciekawych ludzi, fajne rzeczy, książki, wiersze, marzenia i namiętności. I chyba dla nich jeszcze warto. Nie wiem tylko, czy zdążę. Może byłoby lepiej, gdyby moja następna płyta nazywała się 'Piosenki DO trumienki’?”
    https://film.onet.pl/wiadomosci/maciej-zembaty-wyznaje-tw-rademenes-to-ja/shq2s
    Pod tym wywiadem był tylko jeden komentarz dat. 9 kwietnia 1914 r. i podp.: „mjr. rez.” : „Zaraz minie trzy lata od śmierci Macieja [zm. 27 czerwca 2011], a nikt nie dał tu nawet jednego komentarza.. Nieładnie, nieładnie.. Wychowałem się m.inn. na twórczości Macieja Zembatego i jego kolegi, Jacka Janczarskiego […] piosenki Macieja – wspaniałe, prześmieszne i epokowe, wiele z nich pamiętam na pamięć [!]. Szkoda Macieja, mógłby jeszcze trochę pożyć i potworzyć, ale cóż, ostrzegano go wiele razy, że ciecz biała z banderolą długości życia nie sprzyja”.
    Myślę, że gdyby w PRLu nie było takich jak Zembaty, to elektoraty Tymińskich, Kaczyńskich czy im podobnych mogłyby być znacznie liczniejsze. Maciej rzeczywiście dużo pił, ale też chorował na chorobę dwubiegunową, która o ile wiem łatwa do znoszenia nie jest. Parę lat temu czytałam znacznie obszerniejszy i ciekawszy wywiad z Zembatym w piśmie „Lampa i Iskara Boża” Pawła Dunina-Wąsowicza, ale teraz nie mogłam go znaleźć.

    PS. „Salon” zaczęłam odwiedzać w końcu 2009 r., albo na początku 2010 r., nie zdecydowałam się jednak na nim zalogować, bo zaczęłam czytanie od takich blogów, jak blog znanej mi osobiście Agnieszki Romaszewskiej, czy też znanej mi jako dziennikarka Janiny Jankowskiej i te panie mnie zniechęciły. Dopiero jak trafilam na Panią Renatę R.-K. zaczęłam czytać regularnie jej blog i blogi niektórych jej dyskutantów i tak trafiłam z czasem na Estimado, na Polskiego Spirita, na Starego i na Pantryjotę (okazjonalnie zaglądałam też do innych blogerów). Tak było do końca trwania tych blogerów w tym małosalonowym miejscu. W końcu dotarłam na Twoje forum i z pewną taką nieśmiałością spytałam, czy mogę się tu zalogować. Pozdrawiam.

  15. Eva70 pisze:

    Samuela,

    Jakże Ci jestem wdzięczna Samuelo za tę wyczerpującą odpowiedź, albowiem zawsze lubiłam i lubię być dobrze poinformowana. 🙂
    Teraz stało się dla mnie jasne, skąd ta Twoja lekkość pióra się bierze, zrozumiałam, że osoba, która w lekkich satynowych pantofelkach potrafi lekko tańczyć musi też pisać z lekkością motyla.
    Martwie się tylko o Twoje stopy obute w lekką satynę, która narażona jest na „brutalny kontakt z męskim obuwiem”. Wydaje mi się (nie wiem, czy słusznie), że jednak można by robić podeszwy obuwia dla tancerza z lżejszego materiału, czy nie ma jakiegoś skórzanego odpowiednika satyny? 🙂
    Też bardzo ubolewam nad tym, że obecnie ludność w ogóle nie zwraca uwagi na sposób chodzenia i – jak słusznie piszesz – „przemieszcza się na ogół brzydko, krzywo stawia stopy…”, nie mówiąc już o spętanych albo zbyt szeroko rozstawionych kolanach, a w ogóle przeważa tzw. chód marynarski. Przykre to bardzo.
    https://disney-allforfans.blogspot.com/2015/03/buty-kluczem-do-szczescia-czyli-o.html

  16. Eva70 pisze:

    Samuela,

    🙂

  17. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    No to ja aż takiej salonowej „prehistorii” nie pamiętam.
    Mówi Ci coś nazwisko Bąkowski?

  18. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    Gdybym była młodsza, to bym powiedziała „ni cholery”, albo tak, jak pewna francuska hrabina: „je n’ai jamais couché avec … Bąkowski. 🙂

  19. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Bliski współpracownik Jacka K. Sąsiad z Żoliborza.
    Od lat w USA, gdzie wykłada na jednym z uniwersytetów.

    https://polska1918-89.pl/pdf/konspira-to-nie-znaczy-zawsze-to-samo,1417.pdf

  20. Eva70 pisze:

    Pantryjota,

    Dziękuję za ten link. Artykuł ciekawy i w miarę obiektywny, co „w tym temacie” zdarza się rzadko. Ja niestety nie znałam Pawła Bąkowskiego, chociaż mogłam go gdzieś spotkać. Podoba mi się i to, że z wykształcenia jest fizykiem, bo z moich obserwacji i doświadczeń wynika, że z tzw. humanistami, zwłaszcza socjologami i kulruro- czy teatroznawcami w warunkach konspiracji pracowało się trudniej niż z reprezentantami tzw. nauk ścisłych, (tu niechlubne wyjątki to Romaszewski – fizyk i Naimski – biolog). 🙂
    Do pracy w konspiracji mało kto się nadaje. Z penetracją i inwigilacją środowisk konspiracyjnych przez SB było różnie, jednak na korzyść konspiry działało jej znaczne rozproszenie terytorialne i środowiskowe. Myślę, że Twój kolega miał rację i nie przekraczał granic koniecznej ostrożności, niestety innych cechowała spora lekkomyślność, najczęściej wynikająca z tego, że nie brali w ogóle pod uwagę wpadki i odsiadki. Ci najbardziej lekkomyślni i nadmiernie odważni potem najczęściej źle znosili pobyt w aresztach i więzieniach.
    Twój kolega, moim zdaniem, postąpił słusznie, że się z tej roboty wycofał, a potem zdecydował na emigrację. Akurat Tyg. Mazowsze, mimo nieostrożności niektórych konspiratorów, miał niewiele wpadek, ale większość zatrzymań i dekonspiracji drukarń czy lokali brała się właśnie z lekkomyślności. Niektóre środowiska konspiratorów, to były, jak się później okazało, prawdziwe wylęgarnie frustratów i ludzi nafaszerowanych podejrzeniami. Jednym się wydawało, że za to co robili w III RP powinni być „noszeni w lektykach” (tak określam te wszyskie domagania się rekompensat i uznania), drugim się wydaje, że wszyscy byli agentami SB i węszą wokół wszelakie spiski. Co by nie mówić, to jednak nie wszyscy wyszli z tego doświadczenia zdrowi na umyśle, a niektórzy również na ciele, jeśli zostali ciężko pobici. Nic nie jest takie proste jak się wydaje. 🙂
    Jeśli prócz tego artykułu nie znasz innych źródeł informacji o koledze, to przeczytaj sobie jego biogramy w dwóch wersjach Encyklopedii Solidarności, różnią się one nieco, bo są pisane w różnym czasie, gdyż to wydawnictwo IPN jest ciągle uzupełniane. Moim zdaniem warto przeczytać obie wersje:
    https://www.encysol.pl/wiki/Pawe%C5%82_B%C4%85kowski
    https://www.encysol.pl/wiki/EWM_GP_45/2008

  21. Pantryjota pisze:

    Eva70,

    Pawła znałem o tyle, o ile krótko był moim nauczycielem i o tyle ( i teraz uwaga !! ) że kiedyś na imprezie organizowanej przez niego w piwnicy na Słowackiego bardzo się z kolegą upiliśmy i to był spory wstyd.
    Za to wciągnął (że się tak wyrażę) w konspirację Owanutę, którego znałem właśnie od tamtych czasów, aż do końca. Tyle, że on cały czas zachowywał się tak, jakby wciąż był w konspiracji i to już jest poważny problem, a w zasadzie był.

Dodaj komentarz