Tylko zapatrzony w siebie próżniak nie widzi zachodzących dookoła zmian. Surowce energetyczne muszą się wyczerpać, a przecież ich zużycie wzrasta bardzo gwałtownie. Ziemia nie jest w stanie odbudowywać swoich zasobów tak szybko by podołać naszym potrzebom. Ziemia stała się już dawno za mała dla takiej ilości ludzi. Jeśli nie nagromadzona broń to zmiany klimatyczne wyzwolą zmiany które doprowadzą do upadku cywilizacji. Nie chcę zanudzać, ale niech ktoś spróbuje sobie wyobrazić, że każda rodzina na świecie ma swój kawałeczek ziemi, dom, samochód, itd. itp. Nie ma tyle miejsca na ziemi, nie ma tyle surowców lub energii do ich wyprodukowania na budowę domu, nie ma tylu dróg i paliwa dla
samochodów. To co się dzieje musi prędzej czy później pierdyknąć i to ostro. Pisałem wielokrotnie o zachodzących zmianach klimatycznych. Oczywiście natychmiast byłem obsobaczony że żadnych zmian nie ma. Jak to nie ma, popatrzcie wokół siebie. Czy powtarzające się w ostatnim okresie co kilka lat powodzie tysiąclecia nic wam nie mówią. Czy trąby powietrzne nie występujące na terenie Polski, a teraz corocznie, nic wam nie mówią. Czy myślicie że zima która była na przełomie 2009-2010 i obecna która właśnie się kończy, zaprzecza że jest ocieplenie klimatu w skali globalnej ? Nie zaprzecza, a wręcz potwierdza. Po prostu dla Ziemi liczy się wzrost temperatury w skali globalnej, a nie jej wzrost w Orczykowie Dolnym czy w innym Hebziu Zdroju. Tylko wzrost temperatury i jej gradientów w różnych rejonach powoduje zwiększoną cyrkulację powietrza (wichury, cyklony, trąby powietrzne), a także zwiększone parowanie wód oceanicznych które przez cyrkulację powietrza przemieszczają się nad lądy doprowadzając do powodzi jakie mamy teraz w Polsce. Wszystko to co do tej pory doznaliśmy i do czego byliśmy przyzwyczajeni trzeba pomnożyć kilka razy. Powodzie będą jeszcze większe niż pamiętamy, wichury potężniejsze, susze bardziej dotkliwe i głębsze. To nas czeka, a w zasadzie już to mamy. Całe dotychczasowe doświadczenie możemy włożyć między bajki.
Jest nadzieja, że jakaś trąba porwie Kaczora mimo obstawy i to będzie pozytywna strona zmian klimatycznych. Nasze pokolenie jeszcze jakoś przetrwa, ale kolejne będą miały bardzo pod górkę.
Kaczki lubią pływać, ale trąba jak najbardziej się przyda
No i co z tego?
Wcześniej mieliśmy wyginąć po globalnej wojnie atomowej.
Nasz kres i tak jest nieuchronny i będzie to – co najwyżej – już szóste masowe wymieranie w dziejach Ziemi.
Pewnikiem trylobity też kiedyś miał podobny dylemat, nie mówiąc o bezsennych nocach wielu światłych dinozaurów, więc teraz pora na nas, ludzi…
Po nas też coś będzie, albowiem natura nie znosi próżni.
I to jest optymistyczne!
McQuriosum,
Nie do końca się zgadzam, gdyż zawsze było tak, że to czynniki zewnętrzne lub niezależne doprowadzały do wymierania gatunków, a człowiek sam sobie gotuje ten los.
Pantryś,
a skąd wiesz, że oni sami sobie tego losu nie zgotowali?
Warto przyjrzec się choćby pierwszej katastrofie w skali globu, tzw. katastrofie tlenowej:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_tlenowa
My się tylko pewnych przyczyn domyślamy, analizując ślady które mamy do dyspozycji, ale i to jest zmienne. Jeszcze stosunkowo nie tak dawno temu nie było żadnych w miarę przekonujących dowodów w sprawie zniknięcia dinozaurów, itp
McQuriosum,
Dinozaury świadomie zgotowały sobie ten los?
Jak Kaczyści?
Pantryś,
nie wiem, nie pytałem się, ale kto to wie… 😉
Dinozaury prowadziły bardziej nocny tryb życia, więc pewnie to były bezcenne dni… ;))
Ja jestem wciąż na etapie teorii wielkich meteorytów (czy czegoś takiego), które wzbiły w powietrze tyle pyłu, że powstały problemy aprowizacyjne. A zyskaliśmy na tym my, znaczy ssaki, bo byliśmy mniejsi. Coś nowego orzeczono?
Katastrofa tlenowa zrobiła miejsce dla organizmów przyswajających tlen, a donozaury zrobiły miejsce dla ssaków.
My zrobimy miejsce dla kleszczy i pajęczaków? A może powstaną jakieś miłe organizmy przyswajające radioaktywny pył, który po nas pozostanie… :((
Helena T.,
Ja stawiam na karaluchy i bakterie. Przemiłe zwierzątka domowe i jakie proste w hodowli.
„Ja stawiam na karaluchy i bakterie. Przemiłe zwierzątka domowe i jakie proste w hodowli.”
Ja też, karaluchy mogą funkcjonować nawet bez głowy.
Quartz,
Niektórzy ludzie też funkcjonują bez głowy. Nie widać u nich żadnych objawów wyższych czynności umysłowych.
>>mogą funkcjonować nawet bez głowy.<<
coś jak Kempa, Beata Kempa…
Eksperyment na bezgłowej Kempie przeprowadziła wczoraj publicznie magister Olejnik wykazując, że na jakiekolwiek zadane pytanie, Kempa wydali nibygłówką dźwięk przypominający:"ale jeśli pani pozwoli" i to wszystko,
Niemniej, wysoka pozycja Kempy w łańcuchu pokarmowym pozwala przypuszczać, że obok karaluchów i grzybów, to właśnie kempoidalne mogą w świecie ery post- radioaktywnej czynić sobie Ziemię poddaną….
McQuriosum,
„Niemniej, wysoka pozycja Kempy w łańcuchu pokarmowym pozwala przypuszczać, że obok karaluchów i grzybów, to właśnie kempoidalne mogą w świecie ery post- radioaktywnej czynić sobie Ziemię poddaną….”
Plus szczury. Ciekawe tylko, kto kogo czynił by sobie poddanymi. Pozycja w łańcuchu pokarmowym taka jak kempoidalnych, ale iloraz inteligencji wskazywałby na szczury.
Jacek,
bardzo możliwe, ewentualna jest także symbioza.
McQuriosum,
Już 47 lat śpiewano o podróży w ciemności i to jak :
„coś jak Kempa, Beata Kempa…”
Strzał w dziesiątkę
McQuriosum,
Dziękuję za zobrazowanie mojej tezy przykładem. Ja mam taką teorię: oni muszą posiadać wspólny ośrodek sterowania, inaczej nie mają prawa funkcjonować wśród normalnych ludzi. To eksperyment laboratoryjny zdalnego sterowania przez zespół połączonych organizmów posiadających jedną komórkę nerwową z nadajnikiem. Występują w rezerwacie przyrody zwanym „Sejm”.
Kfiatushek,
Obrazowaniem zawsze służę uprzejmie, przy okazji przypominając, że Herkules, w kolebce już będąc, wiedział, że Hydrze należy łeb uciąć, a nie kąsać gdzieś po odnóżach czy korpusie…
McQuriosum,
Bo Herkules wielkim herosem był. Po Zeusie miał on kiepełę (z żydowskiego: głowę do myślenia, nie do noszenia mitry, biretu czy innej tonsury), zatem Hydrę ukatrupił sposobem, a nie tylko siłą fizyczną. Stajni Augiasza też sam widłami nie obrabiał.
Kfiatushek,
Musiał kombinować, bo jako synowi starego Cojsa (z niem. ) nie wypadało mu wideł nosić! Co innego gdyby był synem Posejdona, ale chyba nie był… 😉