A ja polecam polskie filmy i książki

Reżim ma to do siebie, że najwyraźniej sprzyja twórcom. Im bardziej Kaczafi bierze nas za mordę, tym bardziej to stymuluje rodzimych twórców. Jakby na przekór wszystkiemu. No i dobrze, bo przynajmniej jest gdzie uciec :))

Oczywiście jestem pod wrażeniem Bartosza Bieleni z „Bożego ciała”. Do tego stopnia, że zawyłam z zachwytu, gdy wiadoma skądinąd koleżanka zaprosiła mnie na premierę „Matki Joanny od Aniołów” Iwaszkiewicza w Teatrze Nowym w Warszawie. Warszawski teatr „wykradł” Bielenię Krakowowi, ale celowo nie dodałam na początku tego zdania słowa „niestety”. Bo dobrze, nich chłopak się rozwija. Utknąłby w tym Starym (który wbrew słowom Wyspiańskiego wcale nie jest ” teatrem jego ogromnym”, a raczej staje się coraz bardziej teatrem starym maleńkim) , i niczego by się nie nauczył, a i marnie zarabiając, na pewno zacząłby grać w serialach TVP i zmarnowałby talent jak na ten przykład Dorociński. Dość powiedzieć, że umierałam z ciekawości, jak się ten 27-latek sprawdzi w teatrze, bo przecież historia zna liczne przypadki aktorów jednej roli. Sprawdził się znakomicie, ma on w sobie jakąś magię charakterystyczną dla osób urodzonych do tego zawodu. Mimo, że bardzo oszczędny w operowaniu środkami aktorskimi, powoduje, że jak nie ma go w danym momencie na scenie, to wyczekuje się jego ponownego pojawienia  niecierpliwością. No i … ten głos. W trakcie przedstawienia, Bielenia śpiewa „Ojcze nasz”, a robi to tak, że trudno to będzie mi zapomnieć. Przy okazji muszę dodać, że moje „absolutnie słyszące” ucho nie zarejestrowało ani jednego fałszu.

Zupełnie przypadkiem ów kontakt z egzorcyzmem zagrał w unisono z gotycką powieścią Jacka Dehnela „Ale z naszymi umarłymi”,którą czytałam w pociągu. Zdolny to młody człowiek, a w dodatku tak cudownie i z wdziękiem rozprawił się z teraźniejszą polską rzeczywistością, że z czystym sumieniem polecam ją wszystkim tu obecnym forumowiczom jako pyszną świąteczną rozrywkę w ramach ucieczki od  … wiecie czego.

Mimo wszystko Miłych Świąt !

PS. I z tego wszystkiego zapomniałam, że miało być o filmach :))

Wielbicielka SuperRedaktora, niepoprawna pesymistka, nieobliczalna "rycząca -tka", filolożka, ale w przeciwieństwie do Samueli, nie z zamiłowania, a z przypadku.

Kategoria: Różności niesklasyfikowane (8)
  1. Pantryjota pisze:

    Cieszy, że pojawiają się świąteczne wpisy, nawet w tematach tak bardzo mi obcych jak sztuki teatralne, że o literaturze współczesnej nie wspomnę.
    A co do filmów, to właśnie pierwszy raz obejrzałem „starocia” z 2006 roku i byłem całkiem ukontentowany:

    https://www.filmweb.pl/Prestiz

  2. Wito pisze:

    Ja w temacie literatury współczesnej. Z pewnymi obawami zacząłem czytać Księgi Jakubowe. Z obawami, bo to ogromna pozycja no i tematyka mało współczesna, co zawsze u mnie powodowało poczucie obcości. Ale odwaga opłaciła się, po ok, 100 stronach z przekonaniem mogę stwierdzić, że to świetna powieść, naprawdę pysznie napisana i mająca wszelkie cechy super-dzieła.

  3. ViC-Thor pisze:

    Oczywiście jestem pod wrażeniem Bartosza Bieleni z „Bożego ciała”

    ___________

    A ja nie
    Wychodzi na to że byle ćpuna można ubrać w czarną lub białą sukienkę/sukmanę z jakąkolwiek charyzmą i już jest wielkie wydarzenie.

    Sam kiedyś chodziłem sukmanie zakonnej – tak dla jaj.
    To opiszę to w skrócie : ludzkie przyzwyczajenia, ta mentalność zaskorupiała do granic możliwości jest przerażająca/porażająca.

Dodaj komentarz